czwartek, 1 sierpnia 2013

Dzień 1: Nadmiar wolnego czasu.

Zaczęło się. Wbrew własnym wyobrażeniom nie obleciałam wczoraj wszystkich galerii handlowych i nie napawałam się na zapas widokiem ciuchów. Zakupy robiliśmy jedynie spożywcze, a moja kochana druga Połówka rzuciła tylko tęskne spojrzenie w stronę ulubionego piwa i poszła dalej. Dla niego to też będzie ciężki miesiąc, ale abstynencja mu na pewno nie zaszkodzi :)

Słońce świeci, niedobrzy panowie z kosiarkami nie dali mi spać, Połówek w pokoju obok robi swój morderczy trening, a potem idzie do pracy. A ja co? Porcja dzisiejszych CV wysłana, książka utknęła w połowie i nie mam na nią póki co chęci… Cały wolny dzień-bez planów, sklepów i towarzystwa.  Na miesiąc pożegnałam się z tym, co bezrobotnej kobiecie pomaga wypełnić ogrom czasu, poprzebywać wśród ludzi i na chwilę zapomnieć o rozpaczy, która dopada człowieka jak kończą się ogłoszenia na które można odpowiedzieć. Sklepy lekiem na bezsens? – śmieszne, ale prawdziwe.

Żegnając się kilka miesięcy temu z korporacją nie myślałam, że tak ciężko będzie. A teraz mam do wyboru albo 800zł brutto, albo powrót do identycznej korporacji, tylko z innym logo i produktem, który każą ci wciskać klientom. Pozytywnie! Z drugiej strony nie żałuję: odchodząc wyglądałam z 8 lat starzej (23latka ze zmarszczkami!) i nie mogłam spać po nocach. Wolę być zdrowa i szczęśliwa,  a praca i pieniądze i tak się znajdą.
A dziś… cóż pójdę na spacer i uporządkuję szafę. Może znajdę coś co kupiłam, a potem o tym zapomniałam. Małe oszustwo wobec własnej podświadomości nikomu nie zaszkodzi.

I tak dla upamiętnienia dzisiejszego dnia, bo o ważnych wydarzeniach zapomnieć nie wolno:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...