Jeszcze rok temu pracowałam w korporacji. Zarabiałam jak na
studenckie potrzeby i niepełny etat bardzo dobrze. Tylko praca była stresująca.
Zresztą, co ja Wam wciskam! W pewnym momencie znienawidziłam ją tak bardzo, że
przed wyjściem z domu chciało mi się płakać. Na pocieszenie kupowałam. Ciuchy i
kosmetyki. W tym będę wyglądać bosko, to zrobi z mojej skóry ideał, a to mnie
wreszcie uszczęśliwi. Czy kogoś dziwi, że nic z tego nigdy nie nastąpiło? Ale
lista zakupów wciąż rosła i rosła, pęczniejąc od coraz to nowych zachcianek.
Po przeprowadzeniu Miesiąca Bez Zakupów czynność ta prawie
zniknęła z mojego życia, może poza zakupami żywnościowymi. Zresztą, jestem
bezrobotna i zdana na zawartość konta oszczędnościowego. Nie mogę szastać kasą.
Co nie zmienia faktu, że jestem miliard razy szczęśliwsza i
pewniejsza siebie, niż rok temu. Dziwne? Dziwne! Ale pokazało mi to, że
pieniądze, ani wydawanie ich na ładne rzeczy, nie czynią mnie szczęśliwszą.
Jestem szczęśliwa rozwijając się.
Co zatem można zrobić, żeby być szczęśliwym ( zamiast
pójścia na zakupy)?
Ćwicz!
Ćwiczenia poprawiają nastrój krótkofalowo –bo zaraz po
wydzielają się endorfiny- i długofalowo-poprawiając naszą sylwetkę. Dlatego
pracuję nad pojawieniem się na moim brzuchu delikatnego kaloryferka. Radość
podobna jak po zakupach, ale o wiele bardziej długofalowa. Do tego zdrowie i
sprawność. A jak na imprezie zrobisz szpagat, to ludziom szczęki opadną o wiele
bardziej, niż gdybyś tylko zaprezentowała nową kieckę.
Gotuj!
Gotowanie może dostarczyć wiele radości. Szczególnie jeśli
Twoja kuchnia jest zdrowa i kolorowa! Tyle bodźców smakowych i wzrokowych, a
dodatkowo radość, że sama coś przygotowałaś. No i jest pretekst, żeby zaprosić
przyjaciół, czy ukochanego na wspólne jedzenie.
Upiększ się!
Założe się, że Twoja szafa i kosmetyczka są tak samo pełne,
jak moje. Wykorzystaj to. Zrób sobie peeling, manicure, nałóż maseczkę na
twarz. Wyciągnij ciuchy z wieszaków, poprzymierzaj, staraj się wymyślić nowe
zestawy.
Twórz!
Nie ważne co. Jeśli tylko umiesz rysować, malować,
szydełkować, wyszywać, lepić, szyć i tak dalej. Wyżyj się kreatywnie. Zrób
sobie nowe kolczyki, albo szalik, narysuj coś. Rozwijaj swoją kreatywność.
Szkol się!
Możesz pójść na jakieś płatne (albo i nie) szkolenie. Możesz
też poczytać książkę z interesującej Cię tematyki. Jeśli nie wiesz z jakiej konkretnej
dziedziny się dokształcać postaw na rozwój osobisty. Pewność siebie,
gospodarowanie czasem, umiejętność wyznaczania i realizowania celów, to coś co
zawsze się przyda. Żeby się szkolić w ten sposób możesz zostać przed swoim
komputerem. Fajne szkolenia znajdziesz TU i TU (świetne, ale trzeba na nie zarezerwować kilka godzin), a darmową książkę o wyznaczaniu
sobie celów TUTAJ.
Zrób coś nowego!
Albo coś czego dawno nie robiłaś. Pójdź na basen, albo tak
jak ja ostatnio na sqasha. Na spacer. Na imprezę. Na kawę do dawno niewidzianej
kumpeli. Na randkę. Na rozmowę o pracę. Pojedź na wycieczkę w jakieś ładne
miejsce. Naucz się jeździć na rolkach. Skocz ze spadochronem. Zagadaj do
nieznajomego. Zaśpiewaj w karaoke. Zatańcz w deszczu. Masz milion możliwości. A
takie przełamanie się daje o wiele więcej radości, niż zakupy. Dodatkowo jest
lepszym tematem do rozmów, niż nowa bluzka.
Popracuj nad związkiem/przyjaźnią!
Relacje umierają, jeśli się o nie nie troszczysz. Zamiast
biec do galerii handlowej, zaopatrz się w butelkę dobrego wina (albo dobrą
kawę/czekoladę/ciasto cokolwiek) i siądź ze swoim ukochanym, albo przyjaciółką.
Pogadajcie o tym co u Was, co słychać, co myślicie, co Was ostatnio
zainteresowało. Godziny spędzone razem wzmocnią Waszą więź.
Pomóż!
A może zamiast nowej szmatki kupisz trochę karmy dla
zwierząt i zawieziesz do najbliższego schroniska. Możesz też wspomóc jakąś fundację,
czy dom dziecka. Ale pomagać możesz też niematerialnie. Na pewno jest w pobliżu
ktoś, kto tego potrzebuje. Zrób starszej sąsiadce zakupy, rzuć kawałek kiełbasy
bezpańskiemu psu, oddaj zabawki i ubrania, których już nie potzrebujesz.
Wszystkie grafiki pochodzą z serwisu stylowi.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz