wtorek, 2 września 2014

Miesiąc Bez Zakupów - PODSUMOWANIE

Kolejny Miesiąc Bez Zakupów (ciuchowo-kosmetycznych, bo bez jedzenia jeszcze nie umiem się obejść :) za mną. Powtórzenie całej akcji po roku wydawało się ciekawym doświadczeniem. Szczególnie, że mocno zmieniła się perspektywa.
Rok temu był to Miesiąc bezrobotnej absolwentki.
W tym roku był Miesiąc korpoludka, który zawsze 1 dnia dostaje na konto wypłatę.

Jak było?
Łatwo! I całkiem fajnie. I o wiele mniej problematycznie niż myślałam.

Zyski?
W związku z weselem kumpeli w portfelu nie została wcale jakaś astronomiczna kwota. I chociaż nie kupiłam kiecy ani żadnych dodatków, to jednak do koperty trzeba było włożyć to i owo i za dojazd zapłacić. Żywej nietkniętej gotówki zostało 150zł. Spożytkowałam je dzisiaj na piękną jedwabną koszulę. Taki prezent dla samej siebie miałam już od dawna w planach J

Straty?
Musiałam odmówić kilku kumpelom wyjść na babski shopping. Za duże ryzyko, że coś mnie jednak skusi.

Co było najgorsze?
Zakupy były dla mnie często najprostszym sposobem na nudę i zły humor. Taka magiczna różdżka. Puf! I po przejściu przez drzwi galerii handlowej znajdujesz się w innym świecie. Kolorowym, pełnym bodźców, pięknych rzeczy, uśmiechniętych ludzi. W świecie w którym nie pada deszcz, zawsze świeci słońce (klima i halogeny), a czas staje w miejscu (może dlatego, że w Galeriach ciężko doszukać się zegara, bo lepiej nie zdawać sobie sprawy z tego ile czasu straciliśmy).
Musiałam znowu szukać innych rozrywek. Na szczęście sierpień to łaskawy miesiąc dla takich eksperymentów. Postawiłam na przejażdżki, spacery, odkrywanie nowych miejsc. W chwilach „lenia” na czytanie książek na balkonie i łapanie ostatnich promieni wakacyjnego słońca.
No i czasem coś wpadło mi w oko na jakiś blogu i już pojawiała się myśl „muszę to mieć!”. Na szczęście zapalała się odpowiednia żaróweczka – NIE MOGĘ! I wiecie co? Nie żałuję ani jednej rzeczy, której nie mogłam kupić.

Co było najlepsze?
Uczucie, że potrafię kontrolować swoje zakupy. Fajna zawartość portfela i konta. Możliwość zrobienia kumpeli prezentu ślubnego bez łez i wyrzeczeń. Ogarnięcie własnej szafy. Dużo miłych wspomnień z miejsc, których nie miałabym czasu odwiedzić, bo szlajałabym się pomiędzy wieszakami.

Czy to powtórzę?
Pewnie! Może w którymś jesiennym miesiącu, ewentualnie w okresie styczeń-luty. Wtedy będzie łatwiej wyliczyć, ile zostaje w portfelu. Może nawet uda się zrobić Kwartał Bez Zakupów?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...