Szybki poranek: kawa, dżinsy zakładane w biegu, tuszowanie
rzęs jedną ręką, mycie zębów drugą. Zaglądam do szafy, wyciągam cos na szybko.
Ale hej! Coś dziwnego rzuca mi się w oczy. Wracam i zaglądam jeszcze raz.
Patrzę na kilka wieszaków wiszących obok siebie. No tak, teraz to widzę. Jakieś
takie dopasowanie.
Materiały, kolory, fasony. To wszystko pasuje jedno do
drugiego. Uświadamiam sobie, że pasuje też do mnie, mojego stylu życia. Dlatego
postanowiłam pokazać Wam zawartość tych 5 wieszaków.
Nie odbierzcie jednak tego wpisu opacznie. Nie, nie macie
biec do sklepu i przekopywać się przez sterty ciuchów. Szczerze, na te ubrania
składa się kilka lat polowań i nie wiem, czy jest w ogóle możliwe osiągnięcie
takiego efektu na jednych zakupach. Człowiek się musi nauczyć swojego stylu,
swoich kolorów i fasonów. Musi zaliczyć kilka wpadek, aż mu się skrystalizuje
to jak mniej więcej chce wyglądać.
Bawełniana koszulka w paski
Nigdy nie byłam zwolennikiem bluzek w paski. Moda na nie
właściwie nigdy nie przemija – po prostu raz kojarzą się ze stylem paryskim,
innym razem z marynarskim. Któryś z nich zawsze jest na topie. Mnie od pasków
raczej odrzuca, zresztą w ogóle od wzorków mnie odrzuca. Ale kilka miesięcy
temu przypadkiem jej dotknęłam i materiał mi się spodobał. Nieoczekiwanie stała
się moim mundurkiem – pasuje do dżinsów i do spódnic. Świetnie się w niej
czuje, świetnie się pierze. Podobno kilka lat temu była dostępna z jeszcze
lepszej jakości materiału (jak wszystko).
100% bawełny. Marka: Zara. Cena: 60zł
Biały podkoszulek
Wiem, że jak tylko podam jego cenę zacznie się miauczenie,
że w ciucholandach można za 5zł kupić taki bawełniany podkoszulek. Może trafiam
do złych ciucholandów, a może już nie mam tyle czasu na polowanie, bo nigdy nie
znalazłam porządnego białego t-shirta (bez wzorów i aplikacji) na ciuchach. W
przypływie nieokreślonej złości postanowiłam zainwestować w polecane basici
Marc O’Polo. Nie żałuję – porządna jakość. Nadaje się do noszenia pod lekką
marynarkę i solo, kiedy musze się ubrać, a nie wiem w co. Nie żółknie, nie
robią się dziurki. Mam go ponad pół roku – w tym czasie średnio wykończyłabym
już dwa podobne egzemplarze z H&M.
100% bawełny. Marka: Marc O’Polo. Cena: 110zł (przecena).
Niebieska koszula
Ok, a tu dowód, że jednak można w ciucholandzie upolować coś
extra. Bawełniana koszula od Bennetona. Dla korpoludka, którego obowiązuje jakiś
tam dress code świetna. Na zdjęciu niestety wygląda jak wyjęta psu z pyska –
wybaczcie, ale pracowanie to ostatnie na co mam dzisiaj ochotę J Widzę ją w zestawie z
rurkami, skórzanym paskiem i eleganckim zegarkiem.
100% bawełny. Marka: Benneton. Cena: 5zł (najlepiej wydana
piątka w moim życiu).
Kaszmirowy sweterek.
Zdjęcia tego nie oddadzą. Tego trzeba dotknąć. Mięciusi,
cieplusi i w przeciwieństwie do wełno-poliestrowych tworów nie drapie. Kaszmir
jest drogi, troche się mecheci i wolę go prać ręcznie, ale czy już mówiłam, że
jest mięciusi i cieplusi? Jak obrabuję bank sprawię sobie taki biały, czarny i
jeszcze jakiś.
100% kaszmiru. Marka: Bloom. Cena: 350zł (przeceniony,
niestety białego jeszcze nie widziałam na przecenie).
Jedwabna koszula
Najnowszy zakup. Pisałam kiedyś, że nie umiem się dobrze
ubrać i chcąc z tym powalczyć postanowiłam kupić coś eleganckiego. A jak eleganckie to najlepiej z jedwabiu.
Poszukiwania trochę trwały, ale w końcu Zara miło mnie zaskoczyła. Pisałam już,
że zakupów ciuchowych dokonuję organoleptycznie? Dotykam każdego wieszaka,
potem sprawdzam metkę. Tutaj i dotyk i metka miło mnie zaskoczyły. I do tego te
perłowe guziczki! Producent trochę nas oszukuje, pisząc na metce o tym, żeby
nawet nie próbować prać jej inaczej niż chemicznie. Nie znoszę ubrań, których
człowiek nie może normalnie uprać. Na szczęście internet podpowiedział, że
mulberry silk spokojnie wypierzemy w 30stopniach i miał rację. Bluzka
przetrwała i mam nadzieję, że będzie mi dzielnie służyć dalej.
100% Mulberry silk. Marka: Zara. Cena: 200zł
Jakie są Wasze ponadczasowe hity? Upolowałyście je za
grosze, czy może kosztowały majątek? Co nosicie już od lat i dalej uwielbiacie?
Sama powoli tworzę ponadczasową garderobę, pomaga mi w tym jeden blog. I powiem, że to naprawdę super uczucie jak nie trzeba tracić 20 minut, żeby wybrać coś z szafy. Co do kaszmirowych sweterków, to teraz są w C&A w super cenie;)
OdpowiedzUsuńZ ciekawości zajrzałam, ale nie znalazłam niczego kaszmirowego :( A szkoda, bo w planach mam białe swetrzycho...
UsuńKaszmir ubóstwiam. Gdy założysz raz taki sweter, nic nie będzie takie samo. Na akrylowy sweter już nawet nie spojrzysz :P
OdpowiedzUsuńI jak sie sprawuje ten tshirt z Marco Polo? Rozważam zakupy basiców w tym roku tam :)
OdpowiedzUsuńDaje rade :) lekko wykrzywiły się boczne szwy - innych wad nie stwierdziłam :)
UsuńDzięki za odpowiedź :) Kurcze, po pół roku i już taki mankament po praniu? Czyli jednak zaczęli oszczędzać... :( Miłego dnia:)
Usuń