I
znowu na chwilę zniknęłam na chwilę. Powód? Dojście do wniosku, że marzeń nie można
odkładać na wieczne jutro. Bo nie mamy pewności, że jutro nadejdzie.
Wśród
marzeń i planów na ten rok znalazły się dwie podróże. Wiedeń i Rzym.
Stwierdziłam, że pora na realizację jednego z nich. Wymiernym skutkiem
rozsądniejszych zakupów i bardziej oszczędnego stylu życia jest to, że mogłam
sobie pozwolić na taki wyjazd bez większych wyrzeczeń.
Pamiętacie
wycieczki szkolne? Ja wspominam to mniej więcej tak: chora oszczędność. Spanie
w najtańszych zapyziałych ośrodkach. Burgery po 1euro z maka. A pod najpiękniejszymi
atrakcjami możemy sobie conajwyżej postać, bo kto by płacił 15 euro za
popatrzenie na jakies tam starocie? Oszczędność której nie popieram. Bo jaki
sens ma oszczędzanie na jakości? Jaki sens ma taniutka wycieczka na którym
będziesz podziwiać wszystko przez szybę?
Ten wyjazd miał być wysokiej jakości, co nie znaczy, że miało być drogo. Z noclegiem ładnym i nie na końcu świata (udało się dzięki fajnemu Grouponowi). Chciałam zajrzeć do muzeów i pałacy. Spróbować miejscowej kuchni i wina. Udało się wszystko zrobić porządnie, a z drugiej
strony bez przepłacania i przeładowania atrakcjami. Bez pośpiechu i z dużą dozą
spontaniczności. I było.
Samo
pakowanie uświadomiło mi, jak niewiele człowiekowi potrzeba do szczęścia. Jedna
para dżinsów, spódniczka, bluza, kilka podkoszulków, próbki kremów, kilka
przyborów toaletowych, tusz do rzęs. Spokojnie zmieściliśmy się z Połówkiem do
jednej torby.
Wystarczy
uśmiech i para silnych nóg. Malutki hotelowy pokoik staje się królestwem, bo ma
najwygodniejsz łóżko świata. Nie ma nic przyjemniejszego niż mozliwość
zatopienia się w bielutkiej pościeli po całym dniu zwiedzania. Nagle trzy
podkoszulki wystarczają i jakoś znika problem „nie mam się w co ubrać”.
Wystarczy krem i tusz do rzęs, żeby dobrze wyglądać. A lampka domowego wina
wypita w miejscowej knajpce smakuje najlepiej na świecie.
Podróżowanie
uczy, że tak naprawdę niewiele potrzeba nam do szczęścia RZECZY i PRZEDMIOTÓW. O wiele więcej
dają nam świetni ludzie obok, widoki pięknych miejsc i delektowanie się wspaniałymi
smakami. Możemy o tym gadać i gadac i gadać. I cieszyć się wciąż na nowo.
Drogie buty nie dadzą nawet ułamka tego szczęścia, ani nawet drogi samochód czy
drogie mieszkanie (szczególnie jeżeli wiąże się z podpisaniem cyrografu na 30
długich lat). Najpiękniejsze są rzeczy, których nie można mieć za pieniądze.
Najpiekniejsze
jest wyruszenie w świat z małą torbą podróżną. Najpiekniejsze jest spacerowanie
z ukochaną osobą u boku, nawet jeśli czasem pokłócicie się o to, czy iść w
prawo, czy może w lewo. Najpiękniejsze jest spełnianie swoich marzeń. Bo nie
mamy czasu, żeby odwlekać je na później.
I tego się trzymajmy:)
OdpowiedzUsuń