środa, 11 czerwca 2014

Spełniam swoje marzenia!


I znowu na chwilę zniknęłam na chwilę. Powód? Dojście do wniosku, że marzeń nie można odkładać na wieczne jutro. Bo nie mamy pewności, że jutro nadejdzie.

Wśród marzeń i planów na ten rok znalazły się dwie podróże. Wiedeń i Rzym. Stwierdziłam, że pora na realizację jednego z nich. Wymiernym skutkiem rozsądniejszych zakupów i bardziej oszczędnego stylu życia jest to, że mogłam sobie pozwolić na taki wyjazd bez większych wyrzeczeń.

Pamiętacie wycieczki szkolne? Ja wspominam to mniej więcej tak: chora oszczędność. Spanie w najtańszych zapyziałych ośrodkach. Burgery po 1euro z maka. A pod najpiękniejszymi atrakcjami możemy sobie conajwyżej postać, bo kto by płacił 15 euro za popatrzenie na jakies tam starocie? Oszczędność której nie popieram. Bo jaki sens ma oszczędzanie na jakości? Jaki sens ma taniutka wycieczka na którym będziesz podziwiać wszystko przez szybę?





Ten wyjazd miał być wysokiej jakości, co nie znaczy, że miało być drogo. Z noclegiem ładnym i nie na końcu świata (udało się dzięki fajnemu Grouponowi). Chciałam zajrzeć do muzeów i pałacy. Spróbować miejscowej kuchni i wina. Udało się wszystko zrobić porządnie, a z drugiej strony bez przepłacania i przeładowania atrakcjami. Bez pośpiechu i z dużą dozą spontaniczności. I było.

Samo pakowanie uświadomiło mi, jak niewiele człowiekowi potrzeba do szczęścia. Jedna para dżinsów, spódniczka, bluza, kilka podkoszulków, próbki kremów, kilka przyborów toaletowych, tusz do rzęs. Spokojnie zmieściliśmy się z Połówkiem do jednej torby.




Wystarczy uśmiech i para silnych nóg. Malutki hotelowy pokoik staje się królestwem, bo ma najwygodniejsz łóżko świata. Nie ma nic przyjemniejszego niż mozliwość zatopienia się w bielutkiej pościeli po całym dniu zwiedzania. Nagle trzy podkoszulki wystarczają i jakoś znika problem „nie mam się w co ubrać”. Wystarczy krem i tusz do rzęs, żeby dobrze wyglądać. A lampka domowego wina wypita w miejscowej knajpce smakuje najlepiej na świecie.




Podróżowanie uczy, że tak naprawdę niewiele potrzeba nam do szczęścia RZECZY i PRZEDMIOTÓW. O wiele więcej dają nam świetni ludzie obok, widoki pięknych miejsc i delektowanie się wspaniałymi smakami. Możemy o tym gadać i gadac i gadać. I cieszyć się wciąż na nowo. Drogie buty nie dadzą nawet ułamka tego szczęścia, ani nawet drogi samochód czy drogie mieszkanie (szczególnie jeżeli wiąże się z podpisaniem cyrografu na 30 długich lat). Najpiękniejsze są rzeczy, których nie można mieć za pieniądze.


Najpiekniejsze jest wyruszenie w świat z małą torbą podróżną. Najpiekniejsze jest spacerowanie z ukochaną osobą u boku, nawet jeśli czasem pokłócicie się o to, czy iść w prawo, czy może w lewo. Najpiękniejsze jest spełnianie swoich marzeń. Bo nie mamy czasu, żeby odwlekać je na później.

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...