czwartek, 16 października 2014

Kosmetyczna capsule wardrobe


Kosmetyczka skrojona na miarę to jest to. Swój kosmetyczny zbiór pokazałam Wam ponad rok temu – było bardzo źle. Kity przeważały nad hitami. Zdenkowanie nietrafionych zakupów zajęło masę czasu, a w niektórych przypadkach jeszcze trwa.

Co robią te laski, które nagromadziły po 20 butli żelów pod prysznic i odżywek? Przecież tego się za sto lat nie zużyje!

Tak jak marzy mi się idealnie skrojona szafa, tak i świetnie skomponowaną kosmetyczką być nie pogardziła. Szczególnie, że kosmetyki dla mnie mocno wiążą się z tą luksusową stroną życia. Lubię porządne apteczne kremy, pięknie pachnące balsamy, doskonałe opakowania. Idealnie dobrany zestaw kosmetyków ma być skuteczny i… piękny. I dlatego często jest drogi. Bo część elementów będzie droga. Niestety.

Czy byle jakie buble w kolorowych opakowaniach mnie nie kuszą? Kuszą. Widać to tutaj. A potem zaciskam zęby, starając się jakoś je zużyć. Przecież nie o to chodzi w kosmetykach, żeby się z nimi użerać. Płacimy za coś, co ma dawać maksymalną ilość przyjemności i upiększać nas.

Dzisiaj dzielę się moimi trikami, dzięki którym Wasze kosmetyczne zakupy staną się lepsze.


Próbki, próbki oraz… próbki.
Czasy, kiedy panie konsultantki zabierały próbki wyłącznie dla siebie dobiegają końca. Każda poważna drogeria czy apteka chętnie je rozdaje. A jeśli kręcą nosem na Twoją prośbę, to polecam udać się do konkurencji i nie wracać. Jeśli tylko masz możliwość przetestowania kosmetyku na swojej skórze, to korzystaj. Podpytaj też koleżanek, może któraś używa upatrzonego kosmetyku i nie będzie Ci żałować kropelki kremu. A przy okazji podzieli się swoją opinią.

Skład
Z byle jakiego składu nikt nie wyczaruje doskonałego kosmetyku. Nawet upakowanie w najpiękniejszy słoiczek i naklejenie trzycyfrowej ceny tego nie zmieni. Poza tym nie ma sensu płacić za produkt w połowie wypełniony olejem mineralnym i silikonami. Ogólnie przyjęta wersja minimum uznaje, że kosmetyk ma nam nie szkodzić. Moim zdaniem taką filozofię możesz o kant tyłka potłuc! Kosmetyk ma Cię dopieścić i upiększyć. Producent ma nam zaoferować, co może najlepszego. Witaminy, olejki i tak dalej. Tym, którzy wciskają Klientkom kiepskie zapychacze życzę szybkiego zeżarcia przez konkurencję.

Mówiłam już o próbkach?
Nawet najlepszy skład może nie być do końca TYM czego szukasz. Możesz mieć alergię na dany składnik, albo konkretna mieszanka może nie odpowiadać potrzebom Twojej skóry. Dlatego polecam jednak testować wszystko. Nawet jeśli na podstawie składu można by tworzyć pieśni pochwalne o danym produkcie. Dalej może być do niczego, bo nie będzie odpowiedni dla Ciebie.

Uuuups... tego właśnie nie chcesz zobaczyć w swojej torebce.

A pudełeczko?
Podobno lepiej nie patrzeć na opakowanie, bo przecież liczy się wnętrze. Ale zmienisz zdanie, kiedy pudełeczko pudru rozwali Ci się w torebce. W trakcie czyszczenia ubabranego notesu będziesz kląć pod nosem na szajską kasetkę, w której pękły zawiasy. Poza tym rozwalone opakowania, zdarte napisy, popsute zakrętki to zaprzeczenie piękna Twojej kosmetyczki. Wyglądają wstrętnie i człowiekowi odechciewa się używania takiego produktu. Za to piękne flakony, zdobione kasetki…. Ach jak to wspaniale wygląda na toaletce i jak miło wyciągać taki kosmetyk z torebki. Aż się chce malować usta.

Kosmetyczne trendy? A co to?
Kiedyś uwielbiałam artykuły typu „5 makijażowych hitów na jesień”, czy „Najmodniejsze odcienie szminek na lato”. Kończyło się to kupowaną każdej jesieni burgundową szminką i każdej wiosny jasnoróżową. Każdej używałam max 2 razy. Obecnie? E-e. Żadnych trendów. Żadnych top odcieni. Żadnych najmodniejszych kresek tej zimy. Używaj tego, co Ci pasuje i w czym dobrze się czujesz. Nie daj sobie wmówić, że w tym sezonie nosimy dwukolorowe usta i trzy kreski na powiekach. O nie!

Czas.

Nie skompletujesz doskonałej kosmetyczki w jeden dzień. Ani w miesiąc. Możliwe, że w rok też się nie uda. Nie rób zakupów pochopnie. Zastanawiaj się, nawet bardzo długo. Pomyśl, czego potrzebujesz Ty, Twoja skóra, włosy i paznokcie. Jakie lubisz zapachy i kolory? Z jakim problemem walczysz? Nie kupuj na siłę, ani pod wpływem impulsu. Czytaj składy, porównuj opinie. Testuj (tak, znowu to napiszę) podobne produkty konkurencyjnych marek. Dokształcaj się. Podejdź do swoich kosmetyków jak do odrobiny luksusu w tym zabieganym życiu.


Na smaczek ostatnie rysunki. Wyzwanie wciąż trwa (wprawdzie ograniczone tylko do rysunków, ale zawsze) , chociaż nie chwale się rezultatami zbyt często na tym blogu. Ale widzę progres. Okupiony godzinami machania ołówkiem, ale warto. Uwielbiam moje ołówkowe Dziewczyny :)))

1 komentarz:

  1. Prawie w całości zgadzam się z tym co napisałaś. Mam tylko wątpliwości co do opakowań. Wiele razy przekonałam się, że produkty w ładnym opakowaniu, są przereklamowane. Fakt, jest to trwałe rozwiązanie, estetyczne, ale cena jest tak mocno wygórowana, że odechciewa mi się zakupu. Zwłaszcza gdy za 1/10 kwoty, mogę mieć produkt równie dobry, albo i nawet lepszy. Nie jest to regułą, ale jednak, takie mam odczucia.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...