Ale, ale… Spotkałam się oastatnio z mocno utopijną wizją ograniczenia
zakupów do zera. Oczywiście tak się nie da. Będziemy kupować. Bułki na
śniadanie, nowe telefony, markowe sukienki, dziwaczne sprzęty, wycieczki na
koniec świata i tak dalej. I tak, jestem zwolennikiem kupowania jak najrozsądniej się da.
ALE!
Nigdy nie wyeliminujemy całkowicie bubli z naszych zakupów.
Buble są, były i będą. Zmarnujesz na nie trochę kasy, tak po prostu. Płakanie
nad każdą źle wydaną złotówką to strata czasu.
Na fotkach widzicie moje buble kosmetyczne. Najpierw
strasznie się wkurzałam, myślałam o nich jak o zmarnowanej kasie. A potem je
oswoiłam. Bo to w gruncie rzeczy nie są do końca złe produkty. Zwyczajnie
spodziewałam się po nich za wiele, a okazały się przeciętniakami.
Jak oswoić zakupowe buble?
Jeśli bubel Cię uczulił lub powoduje taką irytację, że nie
możesz patrzeć w jego kierunku to pozbądź się go. Najlepiej oddaj komuś, kto
może go nawet pokochać. I zapamiętaj, że masz uczulenie na dany składnik, kolor
czy całą resztę – nie kupuj więcej. Kiedyś kupiłam arbuzowy błyszczyk. Uściślę,
że nienawidzę ani arbuzów, ani błyszczyków. Tak, to było jakieś zwarcie w moich
neuronach. Błyszczyk powędrował do kumpeli, a ja staram się na zakupach myśleć
głową a nie… właściwie to nie wiadomo czym.
Szukaj nowych zastosowań dla bubla. Widoczny na fotce balsam
do ciała tyłka nie urywa. Ale po dodaniu kilku kropli serum-olejku jest
świetnym kosmetykiem do użycia po szczotkowaniu ciała. Bubel stał się
przydatnym elementem ulubionego rytuału pielęgnacyjnego. Żel pod prysznic w
kolistym opakowaniu służy jako mydło do rąk i wygląda o wiele ładniej na umywalce.
Drugi żel czasami robi za płyn do prania. Więc nie krępuj się, tylko mieszaj,
przerabiaj, wymyślaj i wyżywaj się kreatywnie.
Stosuj często, najczęściej jak się da. Niektórzy mają tendencję do chowania bubli w
najdalszym kącie szafy. (Jak myślisz, co taki wzgardzony bubel wtedy czuje?)
Ale to spowoduje jedynie, że odnajdziesz go po 10 latach, kiedy będzie się
nadawał do tylko wyrzucenia. Skoro już za niego zapłaciłaś to wykorzystaj bubla
na maxa. Odżywki do włosów używam po każdym myciu, kremu bb w codziennym
makijażu (jest trochę za ciemny, więc muszę go wykorzystać póki trwa lato). Jak
już bubel się skończy chętnie zamienię go na jakiś prywatny hit. A póki co jakoś
żyjemy w symbiozie. A jego widok przypomina mi dlaczego warto się zastanowić przed kupieniem czegoś.
Ktoś ma jeszcze jakieś patent na oswojenie zakupionego bubla?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz