czwartek, 12 września 2013

Moja Capsule Wardrobe.

Jestem po kilku dniach z 33 ubraniami. Miał być cierpiętniczo i równie ciężko, co w zeszłym miesiącu. Nic z tych rzeczy! Korzystanie z grupy posortowanych ciuchów znacznie ułatwia sprawę. Parę chwil i jestem ubrana i do tego wyglądam całkiem nieźle.

Oczywiście idealnie nie jest i na zimę zamierzam trochę przebudować CW. Głównym problemem jest nuda. Okej, nie lubię wydziwiać w kwestii ubierania się, nie dla mnie dziwne wzory i jeszcze dziwniejsze kroje, ale też nie chce wyglądać jak stereotypowa pensjonarka/bibliotekarka. Coś trzeba będzie pokombinować.

A tak to wygląda na chwilę obecną:


Na zdjęciu brak tego, co aktualnie przebywało w praniu. 
Jeśli chodzi o spis:
1. beżowy trencz,
2. pseudoskórzana kurtka,
3. jeansy,
4. czarne spodnie,
5. czarny top,
6. biały top,
7. szary cardigan,
8. czarny cardigan,
9. beżowe swetrzycho,
10. inne beżowe swetrzycho z golfem,
11. koszulka z ozdobnym kołnierzykiem,
12. niebieska koszula z długim rękawem,
13. czarna marynarka,
14. biała marynarka,
15. różowa marynarka,
16. i jeszcze inna trudna do opisania marynarka (tak ja na serio uwielbiam marynarki :))
17. biała kieca z aplikacjami przy rękawach,
18. mała czarna,
19. czerwona kieca,
20. beżowa kiecka,
21. biały top z ozdobnymi szelkami na plecach,
22. beżowy top,
23. czarna ciepła kurtka (na wypadek dużego ochłodzenia),
24. sweterek w paski,
25. ołówkowa granatowa spódnica,
26. szara spódniczka,
27. top z ustami,
28. bluzka w arbuzowy wzór,
29. czarny długi top,
30. czarne szpilki,
31. czerwone baletki,
32. ciepłe botki na obcasie,
33. limonkowe trampki na koturnie.

Nie wliczałam dodatków, chociaż tak -powinno się zrobić, ale wolałam podejśc do tego trochę bardziej na spokojnie. Szczególnie, że czasem całkiem rezygnuję z ozdóbek i pierdółek, a czasami lubię po jakąś sięgnąć. Więc ciężko byłoby wybrać coś niezbędnego. Póki co nie narzekam na brak ubrań i nawet mnie nie kusi, aby sięgać do półki, gdzie została uchnięta ta część, która na listę się nie załapała.

Jednak po miesiącu bez zakupów chciałam sobie sprawić jakiś mały prezencik ciuchowy. Niestety moje kilkugodzinne łażenie po galerii skończyło się fiaskiem i można by je streścić do kilku słów: brzydkie, drogie, drogie i brzydkie, oraz do "piękne, ale niepotrzebny mi 20sty płaszczyk do kolekcji". Postanowiłam więc w najbliższym czasie odnowić znajomość z ciucholandami-może tam upoluję coś ciekawszego, skoro Zara, H&M i cała reszta nie dopisały?


2 komentarze:

  1. W sumie to całkiem ciekawy pomysł z 33 ubraniami, ale coś czuję, że nie dla mnie=D Co do ciuchów w sieciówkach, to w pełni się zgadzam, że nie ma nic ciekawego, niestety... Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Liczba jest trochę umowna, można ją sobie zwiększać lub zmniejszać wg własnego uznania :) Ale tak sobie myślę że maksymalnie 40 sztuk wystarczyłoby absolutnie każdemu, żeby byż dobrze ubranym przez cały sezon. A co do sieciówek, to jestem załamana patrząc na nowe kolekcje, dlatego dziś jadę na "przegrzebki" ciucholandowe :)

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...