sobota, 11 lipca 2015

Ile straciliście?




"Nie oceniaj książki po okładce" - słyszymy po pierdyliard razy. I dalej to robimy, tylko inaczej. Za dużo dziwnych ludzi i zjawisk jest w modzie. Nie obśmiewamy człowieka w różowym moherowym sweterku, który nosi kapelusz zrobiony z mięsa - nie daj Boże jutro okaże się, że koleś jest gwiazdą internetu. Czekamy, aż inni powiedzą nam co mamy myśleć.



Czekamy, aż powiedzą nam, co czytać. Po jaką książkę wypada sięgnąć, a jaka to kompletne dno. Czego i kogo wypada słuchać. Na kogo głosować, a kto jest oszołomem. Czasami zapominam nawet, że w naszym kraju obowiązuje demokracja, bo kiedy tylko otwieram usta, żeby wygłosić własne poglądy, zostaję zasypana gradem słów, które mają udowodnić mi, że robię źle. Robię źle, bo przecież tylko mój rozmówca wie, kto jest dobry, a kto zły. To on ma monopol na wiedzę, to on wie, jak uzdrowić ten chory kraj. Demokracja? Owszem, ale tylko jeśli nie masz swojego zdania.



Zastanawialiście się czasami ile Was ominęło przez to, że zawierzyliście słowom innych? Bo powiedzieli, że coś jest złe, słabe, że to czytają tylko niewyżyte baby, a tego słuchają tylko gimbusy? Czego nie zobaczyliście, nie przeczytaliście, nie posłuchaliście?



Od jakiegoś czasu mam taką zasadę, że staram się "dotknąć" danej rzeczy, zanim ocenię. Uświadomiłam sobie, że to dobra zasada, kiedy ostatnio koleżanka puściła mi piosenkę częściowo wykonywaną przez Biebera. Nie muszę chyba nikomu mówić, że na chwilę obecną trudno zabłysnąć w towarzystwie wyznaniem, że się go słucha. Ale ta piosenka strasznie mi się spodobała. Słuchałam jej nawet przed chwilą. A przecież mogłam oznajmić, że Biebier robi gównianą muzykę i nawet nie zniżę się do kliknięcia na znaczek "play". Dobrze, że tego nie zrobiłam.



Wyznam Wam też, że przeczytałam "Zmierzch", żeby wyrobić sobie swoje zdanie. Spodobał mi się. Zaczęłam czytać "50 twarzy Grey'a" - nie spodobały mi się. Przeczytałam tez kilka Harlequinów i dwa wspominam całkiem dobrze, a przecież na fali jest nabijanie się z romansów. Nawet obejrzałam kawałek "Warsaw shore" i "Celebrity splash", chociaż nie po drodze mi z tym typem rozrywki. Obejrzałam kilka filmów, które na pierwszy rzut oka wydawały mi się niemiłosiernie głupie i kilka faktycznie wolę wyprzeć z pamięci, ale kilka okazało się całkiem zabawnych.


Według mnie społeczeństwo dosyć często się myli przy wydawaniu osądów w kwestii tego, co jest cool, a co jest gówniane. Oczywiście czasem ma racje, ale i tak warto sprawdzić osobiście zamiast bezmyślnie powtarzać cudze opinie. Zresztą nie ma nic durniejszego, niż osądzanie czegoś o czym się nie ma bladego pojęcia. Czasem lepiej mieć odwagę do powiedzenia, że podoba Ci się najbardziej wyśmiewany ostatnio film (btw przyznam się, że całkiem dobrze bawiłam się na "Kac Wawa" - po paskudnym dniu w pracy tego typu "odmóżdżacz" był dla mnie jak zbawienie), niż udawać, że interesuje Cie tylko ambitne kino.


Nie wszystko będzie fajne, ale chociaż spróbuj - nie pozwól, żeby ominęło Cie coś fajnego tylko dlatego, że postanowisz pójść na łatwiznę. Daj szansę zanim skrytykujesz.



P.S. Publikuję w sobotę wieczorem, co totalnie mija się z celem, bo przecież prawie nikt nie publikuje w weekendy, jeszcze o takiej godzinie. Ale może komuś się nudzi, albo ktoś nie może spać. Poza tym zmagamy się w domu z ropną anginą, więc zamiast lodów i chłodników mamy rosół i herbatkę z czystka. I dlatego nie jestem jeszcze w stanie sklecić fajnych tekstów, a w planach mam coś na temat pielęgnacji jasnej skóry i coś na temat mojej wizyty nad Bałtykiem :)




8 komentarzy:

  1. polecam film the voices, tylko nie czytaj o nim i nie ogladaj spojlerow bo se zniechecisz, a film jest zdecydowanie inny niż pokazuje internet w urywkach:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapisuję na liście "Do obejrzenia" bo już urywki zapowiadają się ciekawie, a jeśli ma zaskoczyć, to tym bardziej - chociaż lekko mnie przeraził :)

      Usuń
  2. Rzeczywiście masz racje co do wpływu społeczeństwa na nas samych.
    Wydaje mi się że już sami nie umiemy myśleć .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety za bardzo polegamy na ocenach innych.

      Usuń
  3. Po części się z Tobą zgodzę, a po części nie. Czasami sama mówię komuś, żeby nie oglądał jakiegoś filmu, bo jest głupi, ale mówiąc to raczej chodzi mi o to, że jest bezwartościowy, chociaż czasami każdy potrzebuje czegoś odmóżdżającego po ciężkim dniu. Co do wspomnianego przez Ciebie Celebrity Splash to już po obejrzeniu reklamy wiedziałam, że szkoda marnować czas na tego typu program, bo w tym czasie mogę obejrzeć jakiś film z długiej listy filmów do obejrzenia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie - każdy jest inny. Może polecimy komuś coś, co dla tej osoby okaże się bezwartościowe, a może zniechęcimy do zapoznania się z czymś, co mogło zmienić jej życie. Ciężko jednoznacznie to przewidzieć :) Co do zapoznawania się, to tak jak piszę - wystarczy kawałek. Oglądanie całego Celebrity Splash też uznałam za stratę cennego czasu :)

      Usuń
  4. Zgadzam się z Tobą, dużo tracimy poddając się opinii innych. Na szczęście dla mnie jestem niedowiarkiem i zawsze lubię mieć wyrobione zdanie zanim o czymś się wypowiem. Dodatkowo moje studia związane były z badaniem kultury i z moją naturą badacza musiałam się sama przekonać na własnej skórze "o co chodzi z tym Zmierzchem" :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...