sobota, 24 maja 2014

Bo weekend wSPAniały jest!


wSPAniały weekend czas zacząć!

Ostatnio dni, tygodnie i miesiące zlewają mi się w jedno. Ciągle gdzieś pędzę, coś robię, coś czytam, czegoś się uczę, pracuję, z kimś się spotykam, myślę. Nie mam czasu dla siebie (ani dla bloga L ). Przemęczenie daje się we znaki.

Wczoraj dosłownie padłam do łóżka wpół żywa. Nawet makijażu nie miałam siły zmyć. Tak, wiem, że od tego się robią zmarszczki…

Dlatego dzisiaj wykreślam z organizera wszystkie obowiązki. Mój mózg i tak ledwie zipie. Zamiast tego pra na małe domowe SPA przy użyciu mojej powoli zmniejszającej się kosmetyczki. Ale paradoksalnie jest w niej wszystko, co pozwoli się trochę zrelaksować.
A więc zaczynamy…




Lekkie owocowe śniadanie na odkupienie win za wczorajsze zapiekanki. I aromatyczna zielona herbata na dobry początek dnia. Wędruję na balkon, żeby na chwilę pocieszyć się słońcem, błękitnym niebem i tym luzem dookoła. Sobota. Weekend. Do tego „West Coast” Lany z grające u sąsiadki obok. Cudnie.


Sól pachnąca wakacjami, delikatne mydełko, a wcześniej masaż całego ciała przy użyciu szczoty. Peeling, walka z cellulitem i pobudzenie krążenia w jednym.


Moje włosy wyglądają ostatnio smętnie. To chyba przez stres i zmęczenie. Poza tym nie chciało mi się ostatnio fundować im jakichś odżywczych kuracji. Dlatego dzisiaj maska+olejowanie.

Tak wyglądały już po zabiegach 


Twarzy też przyda się maseczka. O no tak, ale najpierw trzeba się pozbyć z twarzy wczorajszego zapominalstwa. A potem maseczka od Nuxe. Za pierwszym razem pachniała mi jak gabinet dentystyczny, ale po nałożeniu na skórę czuję zapach calutkiej łąki w piękny letni dzień. Plus to chyba najdelikatniejsza maseczka z glinką, jakiej miałam okazję używać. A po maseczce masaż Tanaka, żeby rozluźnić troszkę mięśnie twarzy.


Na koniec dłonie, które od dłuższego czasu nie widziały ani kremu ani lakieru do paznokci. Nie wyglądały dobrze. Nie wiem, jak inne kobiety, ale ja kiedy mam zaniedbane dłonie czuje się cała zaniedbana. Jakby cały świat patrzył na nie i cmokał z niezadowolenia J


A teraz mogę wrócić na balkon i w spokoju zając się biografią Jobsa, którą zaczęłam czytać wieki temu, a nie miałam kiedy dokończyć. Mam nadzieję, że dzisiaj każdy znajdzie miejsce na trochę relaksu w tym paskudnie zabieganym świecie. W końcu życie zasługuje na to, żeby je czasem trochę pocelebrować.

Robicie sobie czasem domowe SPA?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...