Pierwsze śniadanie w nowej lokalizacji
Niby wszystko zaplanowałam, tak żeby na blogu pojawiły się
wpisy. A jednak przeprowadzka nas trochę pokonała. Potem jeszcze pojawiło się
coś w rodzaju dwudniowej pracy, która wymagała siedzenia w biurze od 8 do 17. W
międzyczasie próbowało mnie zaatakować przeziębienie i pojawiła się jedna
kryzysowa sytuacja wymagająca natychmiastowego działania. I tak oto dopiero
dzisiaj mam chwilkę, żeby odpocząć. Nigdy nie robiłam z siebie tytana. Niestety
jestem z tych, co potrzebują 8 godzin snu, zdrowych i regularnych posiłków i
chwili na relaks, inaczej padam na twarz.
Dzisiaj na szczęście była chwila czasu, żeby przygotować
śniadanie w nowej kuchni. I myślę, że powoli wszystko zacznie się normować.
Zostały jeszcze tylko dwa kartony do rozpakowania :)
Zmiana z kawalerki na 3 pokoje jest dziwna. Serio. Z różnymi
reakcjami się spotkałam, ale nigdy nie wstydziłam się naszego malutkiego
all-in-one. Widziałam nawet sporo plusów, więc dzisiejszy post będzie postem
pochwalnym na rzecz malutkich mieszkań.
Brzoskwiniowe winko to niezły pomysł na parapetówkę
1.Wszystko szybko
Szybko się sprząta. Całkowite odgruzowanie i wyczyszczenie
przed imprezą to godzina dobrze rozplanowanej pracy. Żadnego marnowania całego
weekendu na czyszczenie i ścieranie kurzów. A jeszcze lepszy plus w zimie? Szybko
się nagrzewa. Wracasz do domu zziębnięty, Twój czerwony nos już prawie odpada.
Podkręcasz kaloryfer, wstawiasz wodę na herbatę i zanim się zagotuje czujesz
już, że robi się coraz cieplej.
2.Najlepsze imprezy robi się w kawalerce
Nawet milionerzy najlepiej wspominają imprezy, które robili
na samym początku kariery w małym obskurnym mieszkanku. Już samo upchnięcie 30
osób na 30 metrach to wyzwanie. Poza tym każdy z każdym może rozmawiać. Nie ma
żadnych podgrupek i zawsze ktoś wymyśli coś szalonego. A następnego dnia każdy
się zastanawia „jak my się tam do cholery pomieściliśmy?”. No i w odniesieniu
do punktu 1 – szybko się po takiej imprezie sprząta.
3.Rozsądnie kupujesz
Nie pomieścisz ekspresu do kawy, steamera i samojeżdżącego
odkurzacza. Nie poszalejesz z ilością mebli. Nie kupisz każdego bibelotu, jaki
Ci się spodoba, bo utoniesz w rzeczach. Trzeba cały czas analizować, czy warto?
Czy dana rzecz się przyda? Czy się nie znudzi za tydzień? Do tego bardziej
chętnie pozbywasz się tego, co już się nie sprawdza. W końcu każdy dodatkowy
kawałek miejsca jest ważny.
4.Jesteś w kilku miejscach jednocześnie.
Z tego zawsze najbardziej się śmiałam. Bo w żadnym innym
miejscu nie jesteś jednocześnie w sypialni, salonie, kuchni, pracowni i
jadalni. Tylko w all-in-one możesz leżąc na łóżku stopą przymknąć szafkę pod
zlewem. No i nie musisz daleko chodzić. Wszystko jest pod ręką.
5.Ciekawe wnioski odnośnie relacji międzyludzkich
Po pierwsze – zero cichych dni. Nie wyjdziesz do drugiego
pokoju trzaskając malowniczo drzwiami. Nie strzelisz focha i nie pójdziesz spać
na kanapę do salonu. Nie ma drugiego pokoju, nie ma kanapy w salonie. Musisz od
razu rozwiązywać konflikty. Godzić się, wyjaśniać, przeprosić. I moim zdaniem
to dobrze działa na związek. Po drugie – są wśród nas dziwni ludzie, którzy
oceniają innych po tym, jaką mają pracę, jakim jeżdżą autem i jak mieszkają.
Szybko zlokalizujesz snoba, który po zaproszeniu na imprezę zmierzy Twoje
mieszkanie krzywym spojrzeniem i na jego twarzy pojawi się złośliwy uśmieszek.
I możesz się tego snoba szybko pozbyć ze swojego towarzystwa.
W takim razie dlaczego się przeprowadziliśmy? Mojemu facetowi
przeszkadzało, że nie może zaprosić znajomych spoza Krakowa na kilka dni. Plus trochę
dawało nam się we znaki to, że ja chce iść spać o 22, a on chce jeszcze
posiedzieć przy kompie. Zawsze trzeba było pracować nad kompromisem, ale jednak
dosyć często było tak, że albo ja byłam niewyspana, albo on zły. Zaczęliśmy
szukać czegoś odrobinę większego, jak choćby pokój z osobną kuchnią. Na dwa
pokoje trochę kręciłam nosem. Nie potrzebujemy aż tyle miejsca. Szukaliśmy w
necie, pytaliśmy znajomych. Dwie okazje nam przepadły. A to co było w necie
było paskudne i jeszcze paskudnie drogie. Nie wchodziło w grę płacenie dwóch
tysiaków za wynajmowane mieszkanie. I wtedy trafiły się trzy pokoje za 200zł
więcej. Jak się nie ma co się pragnie, to czasem łapie się te okazje, które los
nam zsyła. Mam nadzieję, że będzie dobrze.
Tym, którzy martwią się, że teraz rozpocznę proces kupowania
rzeczy, powiem, że szafę mam mniejszą. Szafkę na kosmetyki w łazience też. Więc
chyba mi to nie grozi :) Co najwyżej mogę uprawiać jogging w domu :)