piątek, 19 grudnia 2014

5 osób, które zmieniły mój 2014 (i mnie samą też)

Mój cień macha do Was :)

Zbliża się czas podsumowań i rozliczeń. Patrzenia na listy postanowień noworocznych z dumą lub rozczarowaniem. Za chwilę większość z nas stworzy kolejne. Facebook za moment pewnie udostępni możliwość zamienienia wszystkich Twoich postów w krótki filmik, który następnie zaspamuje ludziom walla. Na blogach, w radio, w plotkarskich portalach pojawią się listy wszystkiego, co było na TOPie w mijającym roku.

Dla mnie 2014 to było 12 miesięcy poświęcone ludziom. Ludzie zmienili ten rok. Ludzie z którymi pracuję, przyjaźnie się. Ludzie którzy coś tworzą. Ludzie, których „czytam”.

Nigdy nie byłam typem ludziolubnym. Daleko mi do ekstrawersji. Wszystko chowam do siebie. Nie przyjmuję opinii, bo jednak ja wiem lepiej. Ale w 2014 otworzyłam się na ludzi i pozwoliłam im zmienić swój świat. I siebie. Myślę, że na lepsze.



Kto najbardziej odmienił mój rok?

Ania z bloga ANIAMALUJE

Z którą często się nie zgadzam, a czasem wręcz mnie wkurza. Ale jednak – kilka jej postów i książka zasiały w moim mózgu ziarno. Ania zabiła moją chęć niewyróżniania się z tłumu. Zniszczyła moją chęć do płynięcia z prądem. Wytknęła mi boleśnie moje malkontenctwo i lenistwo. Otworzyła mi oczy. Gadanie, stękanie, obgadywanie, narzekanie, że inni mają lepiej. Nie jest łatwo się do tego przyznać. Jeszcze gorzej z tym walczyć. Zaczynałam rok jako osoba, która potrafiła dobić zdrowego psychicznie człowieka J Kończę, jako osoba, która również potrafi dobić, ale robi to o wiele rzadziej. Ania wywala człowiekowi flaki na wierzch, bezczelnie wytyka wady. Uczy zastanawiać się nad sobą i światem, pytać, próbować, działać. Uczy, żeby nigdy się nie poddawać.

Ania – moja koleżanka z pracy

Druga Ania, której przez ten rok udało się coś, czego nie dokonał jeszcze żaden człowiek. Wyleczyła mnie z narzekania dla samego narzekania. Po prostu odmawiała słuchania tego. Ale że jest osobą ciekawą, z którą zdecydowanie CHCIAŁAM rozmawiać przez cały ten rok, musiałam wycinać z konwersacji 90% negatywnych rzeczy. Doszło do tego, że chciałam wysłać jej wiadomość pełną narzekania, ale w trakcie kasowałam treść i pisałam o tym, że niebo ma dzisiaj piękny kolor. Do tego dorzucałam linka do czegoś motywującego. W poniedziałek rano W PRACY wychwalałam pyszne śniadanie, a po wyjściu na przerwie na zewnątrz zachwycałam się zapachem stojącej obok choinki. To ogromna zmiana!

Łabędzie to wyjątkowo wredni modele...

Brooke Saward z bloga World of Wanderlust

Kolejna blogerka, którą się dosłownie zaczytuję. Dla mnie dziewczyna z nieziemską odwagą, bo trzeba mieć odwagę, żeby spełnić swoje marzenie, spakować walizkę i wyjechać samotnie w podróż po świecie. Pokazała mi, że istnieje coś poza standardem. Coś poza korpo i pokornym znoszeniem szarego życia, bo przecież „tak musi być, wszyscy tak żyją i nie można inaczej ”. Okazało się, że można. Dzięki niej wróciłam do marzeń. Przypomniałam sobie, że chcę zobaczyć Disneyland i zorzę polarną, chcę kupić psa i wynieść się z Krakowa. To ona i jej pełne optymizmu i energii posty z drugiego końca świata upewniają mnie, że dobrze robię zwalniając się. Że warto krok po kroczku iść w kierunku swojego wymarzonego życia. Na przekór wszystkim. Przypomniała mi, że świat jest miejscem pełnym cudów i warto robić wszystko, żeby je zobaczyć, zamiast marnować swoje najlepsze lata uderzając palcami w klawiaturę i zarabiając forsę dla jakiegoś nienażartego giganta biznesowego.

Moja kierowniczka

Fajnie i miło jest, kiedy mamy styczność z osobami, które lubimy i z którymi łatwo nam się pracuje. Niestety o mojej obecnej przełożonej nie mogę tego napisać. Od początku nie rozumiałam jej podejścia, stylu pracy, sposobu zachowania. Kiedy została moim bezpośrednim szefem przeczułam, że oto nadciąga koniec mojej kariery i wiele się nie pomyliłam. Ale nigdy nie powiem, że jest zła w tym, co robi. Widać, że to kocha i że bardzo się stara. To po prostu różnica charakteru i życiowych wartości pomiędzy nami - stoimy po dwóch różnych stronach barykady. Ale praca z nią wiele mi dała. Zawsze dobrze dogadywałam się ze swoimi przełożonymi – tutaj musiałam pracować nad relacją. Czasem uznać jej racje, czasem gdzieś wewnętrznie zupełnie je odrzucić (otwarte odrzucenie czasem mogłoby się ciężko skończyć). Podrzuciła mi kilka dobrych pomysłów, na koniec współpracy podzieliła się szczerą opinią, którą muszę uznać za najbardziej konstruktywny feedback jaki mi się w życiu trafił. Trudny szef to trudna sprawa, ale czasem można się dzięki niemu wiele nauczyć o sobie samym.



Grudniowa "plaża"


Mój guru rysunkowy. Nie wiem jaka jest, jaki ma charakter i co lubi jeść na śniadanie. Wiem za to, że tworzy coś pięknego. W liceum straciłam wiarę w sens rysowania – moja Dziewczyny wydały mi się takie bezsensowne. Nie warto, nikt tego nie doceni, nikomu to przecież niepotrzebne. W 2014 narzuciłam sobie wyzwanie 50 Tygodni, które w części rysunkowej (i tylko w tej) udało mi się zrealizować. W międzyczasie zobaczyłam gdzieś rysunki Elle i od tego momentu wiem, że JA TEŻ TAK CHCĘ. Przywróciła mi moją pasję, nadała jej konkretny cel. Czasem to aż boli, że ona coś potrafi, a mi wychodzi szkarada, ale biorę ołówek, zaciskam zęby i rysuję. Wierzę, że każdy jeden rysunek, nawet ten totalnie zmaszczony to jeden maluteńki kroczek w stronę takiego poziomu. Może kiedyś i moje wypociny sprawią komuś radość.

A kto odmienił Wasz 2014?

3 komentarze:

  1. Ani z aniamaluje też raz mnie wkurzy, a raz zmotywuje. A u mnie w tym roku, jeśli chodzi o zmiany, wywołane przez ludzi, wszystkich innych detronizuje Dziecko :) Wiele wielkich zmian z jego powodu w mojej głowie, sposobie funkcjonowania, w domu, relacjach. Jest bosko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, Dziecko - niby taka mała osóbka, ale zmienia całe życie :)

      Usuń
  2. To dobrze, ze nie jesteście bezkrytyczne, klaniam się nisko :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...