Kosmetyczka skrojona na miarę to
jest to. Swój kosmetyczny zbiór pokazałam Wam ponad rok temu – było bardzo źle. Kity przeważały nad
hitami. Zdenkowanie nietrafionych zakupów zajęło masę czasu, a w niektórych
przypadkach jeszcze trwa.
Co robią te laski, które
nagromadziły po 20 butli żelów pod prysznic i odżywek? Przecież tego się za sto
lat nie zużyje!
Tak jak marzy mi się idealnie
skrojona szafa, tak i świetnie skomponowaną kosmetyczką być nie pogardziła.
Szczególnie, że kosmetyki dla mnie mocno wiążą się z tą luksusową stroną życia.
Lubię porządne apteczne kremy, pięknie pachnące balsamy, doskonałe opakowania. Idealnie dobrany zestaw kosmetyków ma być skuteczny i… piękny. I dlatego
często jest drogi. Bo część elementów będzie droga. Niestety.
Czy byle jakie buble w
kolorowych opakowaniach mnie nie kuszą? Kuszą. Widać to tutaj. A potem zaciskam
zęby, starając się jakoś je zużyć. Przecież nie o to chodzi w kosmetykach, żeby
się z nimi użerać. Płacimy za coś, co ma dawać maksymalną ilość przyjemności i upiększać nas.
Próbki, próbki oraz… próbki.
Czasy, kiedy panie konsultantki
zabierały próbki wyłącznie dla siebie dobiegają końca. Każda poważna drogeria
czy apteka chętnie je rozdaje. A jeśli kręcą nosem na Twoją prośbę, to polecam
udać się do konkurencji i nie wracać. Jeśli tylko masz możliwość przetestowania
kosmetyku na swojej skórze, to korzystaj. Podpytaj też koleżanek, może któraś
używa upatrzonego kosmetyku i nie będzie Ci żałować kropelki kremu. A przy
okazji podzieli się swoją opinią.
Skład
Z byle jakiego składu nikt nie
wyczaruje doskonałego kosmetyku. Nawet upakowanie w najpiękniejszy słoiczek i
naklejenie trzycyfrowej ceny tego nie zmieni. Poza tym nie ma sensu płacić za produkt w połowie wypełniony olejem mineralnym i silikonami. Ogólnie przyjęta
wersja minimum uznaje, że kosmetyk ma nam nie szkodzić. Moim zdaniem taką
filozofię możesz o kant tyłka potłuc! Kosmetyk ma Cię dopieścić i upiększyć.
Producent ma nam zaoferować, co może najlepszego. Witaminy, olejki i tak dalej.
Tym, którzy wciskają Klientkom kiepskie zapychacze życzę szybkiego zeżarcia przez
konkurencję.
Mówiłam już o próbkach?
Nawet najlepszy skład może nie
być do końca TYM czego szukasz. Możesz mieć alergię na dany składnik, albo
konkretna mieszanka może nie odpowiadać potrzebom Twojej skóry. Dlatego polecam
jednak testować wszystko. Nawet jeśli na podstawie składu można by tworzyć
pieśni pochwalne o danym produkcie. Dalej może być do niczego, bo nie będzie
odpowiedni dla Ciebie.
A pudełeczko?
Podobno lepiej nie patrzeć na
opakowanie, bo przecież liczy się wnętrze. Ale zmienisz zdanie, kiedy
pudełeczko pudru rozwali Ci się w torebce. W trakcie czyszczenia ubabranego
notesu będziesz kląć pod nosem na szajską kasetkę, w której pękły zawiasy.
Poza tym rozwalone opakowania, zdarte napisy, popsute zakrętki to zaprzeczenie
piękna Twojej kosmetyczki. Wyglądają wstrętnie i człowiekowi odechciewa się
używania takiego produktu. Za to piękne flakony, zdobione kasetki…. Ach jak to
wspaniale wygląda na toaletce i jak miło wyciągać taki kosmetyk z torebki. Aż
się chce malować usta.
Kosmetyczne trendy? A co to?
Kiedyś uwielbiałam artykuły typu
„5 makijażowych hitów na jesień”, czy „Najmodniejsze odcienie szminek na lato”.
Kończyło się to kupowaną każdej jesieni burgundową szminką i każdej wiosny
jasnoróżową. Każdej używałam max 2 razy. Obecnie? E-e. Żadnych trendów. Żadnych top odcieni. Żadnych najmodniejszych kresek tej zimy. Używaj
tego, co Ci pasuje i w czym dobrze się czujesz. Nie daj sobie wmówić, że w tym
sezonie nosimy dwukolorowe usta i trzy kreski na powiekach. O nie!
Czas.
Nie skompletujesz doskonałej
kosmetyczki w jeden dzień. Ani w miesiąc. Możliwe, że w rok też się nie uda.
Nie rób zakupów pochopnie. Zastanawiaj się, nawet bardzo długo. Pomyśl, czego
potrzebujesz Ty, Twoja skóra, włosy i paznokcie. Jakie lubisz zapachy i kolory?
Z jakim problemem walczysz? Nie kupuj na siłę, ani pod wpływem impulsu. Czytaj składy,
porównuj opinie. Testuj (tak, znowu to napiszę) podobne produkty
konkurencyjnych marek. Dokształcaj się. Podejdź do swoich kosmetyków jak do
odrobiny luksusu w tym zabieganym życiu.
Na smaczek ostatnie rysunki. Wyzwanie wciąż trwa (wprawdzie ograniczone tylko do rysunków, ale zawsze) , chociaż nie chwale się rezultatami zbyt często na tym blogu. Ale widzę progres. Okupiony godzinami machania ołówkiem, ale warto. Uwielbiam moje ołówkowe Dziewczyny :)))
Prawie w całości zgadzam się z tym co napisałaś. Mam tylko wątpliwości co do opakowań. Wiele razy przekonałam się, że produkty w ładnym opakowaniu, są przereklamowane. Fakt, jest to trwałe rozwiązanie, estetyczne, ale cena jest tak mocno wygórowana, że odechciewa mi się zakupu. Zwłaszcza gdy za 1/10 kwoty, mogę mieć produkt równie dobry, albo i nawet lepszy. Nie jest to regułą, ale jednak, takie mam odczucia.
OdpowiedzUsuń