Trafiłam jakiś czas temu na audycję w radio, gdzie prowadzący pytali
ludzi o ich największe luksusy. To było bardzo pozytywne zaskoczenie, bo nikt
nie chwalił się wypasioną willą, 15tys. pensji i Porsche 911. Ludzie mówili o
kolacjach z ukochaną, o czytaniu książki na ulubionej sofie, o porannej kawie,
o uśmiechu bliskich. Wow. Zaczynamy rozumieć, że luksus to nie tylko drogie
marki, drogie samochody, ****** hotele i wielkie domy z basenem. Luksus to
przyjemności.
W styczniu wydałam na życie około 1100zł (budżet lutowy został zaburzony ze względu na przeprowadzkę). Głównie to
rachunki, jedzenie i kilka akcesoriów do rysowania. To malutka kwota. To mniej
niż najniższa krajowa. Ale mimo tych malutkich wydatków mam wrażenie, że
styczeń (i początek lutego) minął całkiem luksusowo.
Bo gdybym miała wymienić swoje własne luksusowe przyjemności, to na liście na pewno znalazłyby się:
Dobre jedzenie
W styczniu praktycznie nie uświadczyliśmy fast foodów.
Większość gotowaliśmy sami w domu. I tutaj wspomnę, że uważam dobre i zdrowe
jedzenie za najtańszą, a jednocześnie najlepszą opcję. Dwa małe buraki to
jakieś 20gr, kilo pomarańczy to 3zł, papryka – 1,5zł, awokado-2zł. Dodaj ciemny
ryż, albo makaron. Aromatyczne przyprawy. 2-3 razy w tygodniu dobre mięsko.
Kupujemy bardzo dużo warzyw i owoców, bo są tanie, zdrowe i dietetyczne. I
zrezygnowaliśmy z codziennego jedzenia mięsa. Pieczywo też nie codziennie.
Wystarczy nam jeszcze na winko od czasu do czasu, porządną czekoladę bez dawki
E476 i ciacho z pobliskiej piekarni. Pycha. Do tego ładne talerze i kubki.
Lubię wypić dobrą kawkę słodzoną prawdziwym miodem ze znajomej pasieki, czy
porządną zieloną herbatkę. W kwestii jedzenia nie uznaję byle czego. Wolę mniej
i prościej, ale porządnie.
Dobre materiały
Znasz problem drapiących ubrań? Albo sztucznych materiałów w
których czujesz się jak baleron owinięty folią? Każdy wie o czym mówię, każdy
czasem drapał się po szyi dzięki swojemu nowiutkiemu sweterkowi, albo wzdychał
za bawełnianym podkoszulkiem w letni upał. Jedną z moich lepszych decyzji w
kwestii ubrań było pozbycie się i absolutne zaprzestanie kupowania ubrań, które
wywołują fizyczną mękę. Bo po co się męczyć? Jest bawełna, wiskoza (tak, wiem, wiskoza to włókno syntetyczne, ale u mnie bardzo dobrze się sprawdza), są milutkie
w dotyku mieszanki (np. z kaszmirem, czy jedwabiem) w których możesz zapomnieć, że masz coś na
sobie i funkcjonować normalnie.
Dobre towarzystwo
Ludzie potrafią zmienić najbardziej szary dzień tak, że
wydaje ci się, że jest środek lata. Pogaduchy przy winie, wspólne wyjście na
piwo, plotki przy kawie, spacer z trzymaniem się za ręce. Stare dobre
przyjemności, które dają masę wspomnień. Największe pieniądze nie są w stanie
tak człowieka uszczęśliwić, jak drugi człowiek. Tylu bogaczy popełniło
samobójstwo z samotności. Drugi człowiek to inspiracja, to uśmiech i ciepłe
spojrzenie. Przypomnij sobie, kiedy ostatnio przegadałeś z kimś całą noc?
Śmiałeś się do łez? Robiłeś coś głupiego? Posiadanie rodziny, przyjaciół, ukochanej
osoby – to luksus nie do kupienia za żadne pieniądze.
Pasja
Dla mnie to rysowanie. Coraz częściej pokazuje swoje rysunki,
chwale się nimi. Dla Ciebie to może kitesurfing, pisanie, wspinaczka górska,
szydełkowanie. Pasja jest tym z czego nie zrezygnujesz, nawet jeśli nikt Ci za
to nie płaci. Nawet nie czujesz upływu czasu ani głodu. Tak właśnie mam kiedy
rano zabiorę się do rysowania, po skończeniu patrzę na zegarek i jest 16. Nie
jadłam śniadania, ale nawet tego nie poczułam. Szukam dla siebie inspiracji,
poznaję rysowników, uczę się. Moje rysunki, kredki, ołówki, frajda jaką z tego
mam, to jeden z większych luksusów.
Korzystanie z życia
Wielu ludzi ma piękne samochody, drogą biżuterię, wspaniałe
ubrania, czy bajeranckie filiżanki do kawy (uwielbiam filiżanki, dlatego o nich
piszę) i w ogóle z nich nie korzystają. Drżą, żeby nikt nie zarysował im
karoserii. Ale samochód to przede wszystkim przedmiot użytkowy. Po co komu
samochód, którym żal jeździć? A używany samochód prędzej czy później nabawi się
rys. Tak samo ubrania, naczynia, biżuteria, meble. Korzystam z tego – zakładam
najdroższą biżuterię, używam perfum, zapalam świeczki, noszę ulubione szpile,
chociaż moją się zedrzeć na naszych prostych inaczej chodnikach.
*Luksus bonusowy: Pachnąca kąpiel z pianą
Ze względu na skrzywienie proekologiczne, to raczej rzadka przyjemność, którą zostawiam na najgorsze dni. Przyjemnie ciepła, z dodatkiem ulubionej soli o zapachu fanty i olejków z witaminą E. W ręku kieliszek wina, w tle relaksująca muzyczka. Nie chce się wychodzić z wanny.
Co dla Was jest największym luksusem?
Pasja to podstawa szczęścia Naszym zdaniem - czego człowiek by nie robił, jeżeli wkłada w to serce to będzie spełniony :)
OdpowiedzUsuńWiąże się to też bezpośrednio z umiejętności korzystania z tego, co mamy. Wiele osób tylko "zbiera" przedmioty lub umiejętności i nie potrafi się nimi dzielić. Błąd!
Amen !
UsuńOj bez dzielenia się faktycznie jest kiepsko. Bo co z tego, że napiszesz doskonałą powieść (albo przeczytasz) albo zobaczysz piękne miejsce, jeśli z nikim się tym nie podzielisz? Pasja jest świetnym składnikiem życia, chociaż nie każdy ją odnajduje niestety.
UsuńNie mam wanny, damn ;)
OdpowiedzUsuńZostają w takim razie prysznice z użyciem czegoś pięknie pachnącego do mycia :)
UsuńDla mnie luksus to czas wolny, weekend czy urlop spędzony z bliskimi na podróżowaniu.
OdpowiedzUsuńCzas dla siebie i podróżowanie z rodziną - to też i mój luksus :) gdyby ktoś jeszcze zrobił mi obiad i podstawił pod nos a potem posprzątał to już pełnia szczęścia :)
UsuńTen obiad w pakiecie ze zmywaniem to faktycznie dobra sprawa :)
UsuńTo mój pierwszy komentarz tutaj, choć bloga czytam od dawna ;) Odkrywam czym jest luksus każdego dnia na nowo. Dla mnie jest to możliwość wstania o wybranej przez siebie godzinie, wspólne śniadanie z ukochanym. Wypicie inki z mlekiem w ulubionym, ale nie oszczędzanym na okazje kubeczku. Chodzenie w spódnicy w zwyczajny dzień. I możliwość zaszycia się ze słuchawkami na uszach w fotelu i delektowanie się Muzyką, która każdy dzień zmienia na lepsze. Pozdrawiam i dziękuję za wpis.
OdpowiedzUsuńW takim razie bardzo mi miło, że się odezwałaś :) Bardzo przyjemne te luksusy - szczególnie wspólne śniadanie, które można by zjeść bez pośpiechu...
UsuńDla mnie luksus, to leniwe poranki, świeżo zmielona kawa i ciepły swetr.
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie - idę zrobić sobie poranną kawkę :)
UsuńA wiesz, że zapomniałam? Jestem tak pozbawiona motywacji, wiec to chyba właśnie ona powinna znaleźć sie na liście moich luksusowych dóbr.
OdpowiedzUsuńMotywacja to też czasami luksus. Zazdroszczę tym wszystkim ludziom, którzy są nią przepełnieni i nigdy nie dopada ich chwila zwątpienia.
UsuńLuksus codziennego życia, szkoda że tak mało ludzi to docenia. Ja dopiero uczę się cieszyć codziennymi przyjemnościami, ale jest coraz lepiej. Nie pędzę, nie pragnę coraz więcej. Cieszę się tym, co mam, chwilami spędzonymi z bliskimi, swoim hobby, dobrą książką. To jest własnie luksus ;)
OdpowiedzUsuńOj bardzo dobry ten luksus :)
UsuńAż chce się zmodyfikować piosenkę z Family Guy'a: "Such a wonderful day for... SPAM!"
OdpowiedzUsuńTak z ciekawości, dobrze chociaż płacą za takie kopiuj-wklej na połowie blogów?