Słowo pisane w internecie ostatnio mocno mnie przytłacza. Jest to słowo suto ozdobione pastelową grafiką z każdej strony. I bombardujące mnie zewsząd pomysłami na prezenty.
Przysięgam, jeszcze jedna
wish-lista i zacznę wymiotować kokardkami.
To jest już NUDNE. NUDNE! Wiem,
sama też poczyniłam wpis w tematyce około podarunkowej, ale to było jeszcze w listopadzie, kiedy człowiekowi
dopiero majaczyło się coś o Świętach. A teraz wszyscy jak jeden mąż rzucili się
do produkcji prawie identycznych postów. Od kilku dni z rozkoszą zaczytuję się w blogach, w których
słowo prezent nie występuje. A podarunkowe listy morderczo traktuję czerwonym
krzyżykiem.
Ja Wam zaproponuję inną listę.
Wyrzuć-listę. Dokładnie tak: wyrzuć- listę. Spraw sobie prezent i wyrzuć coś na
Święta. No, albo oddaj innym.
A co się najlepiej wyrzuca?
Wyrzucać możesz właściwie to, co
chcesz. Pełna dowolność. Najlepiej jednak, żeby nie było to coś absolutnie
niezbędnego do życia. Na przykład odradzam wyrzucać jedzenie. Jedzenie jest
potrzebne. Wyrzucenie wszystkich ubrań to też zły pomysł – w końcu mamy zimę i
szkoda odmrażać sobie pośladki. Szczególnie jeśli masz ładne pośladki.
Po co wyrzucać cokolwiek przed
Świętami?
Bo Święta wymagają przestrzeni.
Wiecie, te wszystkie choinki, szopki, piernikowe chatki. To zajmuje kupę
miejsca. Jak coś wyrzucisz, to zrobisz Świętom miejsce. No i szkoda, żeby
Mikołaj wybił sobie zęby potykając się o Twoje graty. Po czymś takim, raczej
nie dostaniesz fajnego prezentu.
A tak na poważnie…
Uwielbiam robić na przekór! Też
tak macie? Jak namawiają mnie do bycia pewną siebie, to stawiam na skromność.
Jak krytykują czerwoną szminkę, to właśnie nią pomaluję swoje usta. Jak każą mi
kupować stosy ślicznych rzeczy, to zacznę rozglądać się za czymś do wyrzucenia.
Uwielbiam tą przekorę.
Co sobie wyrzucę na Święta i co Wy
też możecie sobie wyrzucić?
Wyrzucam stare papierzyska i
gazety.
Wyrzucam kolejną porcję ubrań z
których „wyrosłam” i w których nie czuje się dobrze.
Wyrzucam nieużywany sprzęt sportowy.
Wyrzucam „ozdobne” opakowania –
odziedziczyłam po babci syndrom chomikowania ładnych puszek i butelek.
Wyrzucam przeterminowane szminki.
Wyrzucam te straszne żółte buty na
koturnie (co ja sobie myślałam, kupując je?)
Wyrzucam gadżety otrzymane od
(jeszcze) obecnego pracodawcy i od byłego pracodawcy – to skończony etap.
A Ty co sobie wyrzucisz na Święta?
P.S. Pochwale się jeszcze największym sukcesem antyzakupowym ostatnich dni: oparłam się ręcznie malowanym bombkom. Mój wewnętrzny wielbiciel świątecznych dekoracji już krzyczał "BIERZ WSZYSTKIE". Na szczęście dotarło do mnie, że na naszej malutkiej choineczce nie zmieści się już nawet pół bombki. Wrócę do tematu po dorobieniu się większego okazu. W tym roku koniec zakupów.
Świetny pomysł na wpis, świetny tytuł, jakiś taki enrgetyczno-atrakcyjno-przyciągajacy - od razu weszłam! :)
OdpowiedzUsuńPomysł zacny. Ja jestem zaawansowana minimalistycznie, kolejny poważny etap wyrzucania za mną, także na dziś nic wielkiego nie znajdę w tej kwestii. Prezenty u mnie na szczęście dostają tylko dzieci. Nie muszę kupować Rodzicom, Mężowi, koleżankom ani żadnym pociotkom. I nie dostanę bransoletek, żeli do kąpieli. Chwała za to.
A i prawda, że blogi o tej porze roku są nudne, przewidywalne i powtarzalne ;)
Oj zestawy żel do kąpieli+dezodorant to najgorsze zło :) Dobrze, że nie macie parcia
UsuńDoskonały pomysł, ja wyrzucam niepotrzebne rzeczy bardziej z myślą o Nowym Roku, w których chcę wejść z czystą przestrzenią. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNowy Rok to też dobry pretekst, żeby trochę oczyścić swoją przestrzeń. :)
UsuńTy chyba czytasz w moich myślach.
OdpowiedzUsuńJa już od kilku dni chodzę po domu i wymyślam czego by się tu pozbyć. Nie jest to takie łatwe, ale zadanie ułatwia mi pytanie: czy na pewno zechcę zabrać tę rzecz do nowego domu?
No i jeszcze "przez Ciebie" nie mogę nic kupić dla siebie do końca grudnia - takie postanowienie. A tonik do twarzy się już skończył i szukam czym go zastąpię ;)
Czekam na każdy Twój wpis, mimo, że anonimowo ale każdego dnia sprawdzam, czy aby nie ma czegoś nowego .
Pozdrawiam
Ciesze się bardzo :) Co do kończących się kosmetyków - w trakcie miesiąca bez zakupów odkryłam dwa skuteczne sposoby na reanimowanie tuszu do rzęs, balsam do ciała zastąpiłam masłem shea, a peelingi robiłam własnoręczne :)
UsuńBardzo minimalistycznie :) Ja jeszcze się nie zdecydowałem, co wyrzucić, ale na pewno sporo odgruzowywania przedświątecznego się znajdzie.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem natomiast użytego przez Ciebie w formie przeciwieństwa "pewność siebie" i "skromność" - ja uważam, że te dwie cechy można śmiało łączyć :)
A ręcznie malowane bombki to super sprawa! Najlepiej spróbować wykonać takie samemu :)
Pozdrawiam serdecznie! :)
Ręcznie malowane bombki to świetna sprawa, ale jednak moja choinka już więcej nie przyjmie-stąd ograniczenie :)
UsuńPonieważ ciągle jestem w trakcie porządkowania życia i otoczenia, to zajmuję się wyrzucaniem nie tylko na Święta... Najlepiej codziennie. Choć jedną małą rzecz... Efekty baaaaardzo powolne, ale jestem pełna optymizmu.
OdpowiedzUsuńNajważniejsza jest skuteczność :) to, czy odgracanie zajmie jeden dzień, czy kilka miesięcy, jest mniej ważne. Byle się pozbyć tego, co zaśmieca nam otoczenie.
Usuń