Cóż, nigdy nie byłam blogową maksymalistką, to prawda. Lubię pisać wtedy, kiedy mam na to ochotę, kiedy pojawi się jakiś temat, który mnie gryzie. Czasem coś zaplanuje, napiszę na zapas, korzystając z weny. No ale nic na siłę.
Powiem Wam szczerze, że na chwile
obecną jest ciężko. Powoli nadchodzi ten dzień, gdy znowu dołączę do grona
bezrobotnych. Chociaż nie pasuje mi to słowo do mnie. To mój wybór. To moja
decyzja. Poparta świadomością, że jeśli teraz nie porzucę tej nudnej i
ogłupiającej roboty, to potem będzie tylko gorzej. Może dopadnie mnie
stabilizacja? Świat kredytów i dzieci w drodze? Wtedy już nie będzie można
zaszaleć, trzeba będzie trzymać się pewnej posadki.
Z jednej strony czuję, że robię
dobrze. Z drugiej… jak się pięć razy w tygodniu ma styczność z ludźmi, którzy
dla pieniędzy przekreślili swoje marzenia… Ludźmi, którzy mówią, że tak właśnie
wygląda życie. Że to głupota wierzyć, że praca może być naszą pasją. Bywa, że
ciężko mi uwierzyć, że nie oszalałam, że właśnie nie popełniam NAJWIĘKSZEJ
POMYLKI swojego życia.
Ale ja nie chcę, żeby tak to
wyglądało, więc trzymam się swojej decyzji.
Pomiędzy ostatnimi załatwieniami w
pracy i odliczaniem dni, staram się wyznaczyć sobie jakieś cele na kolejne
miesiące. Spisuję w głowie plany i marzenia, których nie chcę już odkładać. Do
tego spotykam się z ludźmi – niektórych mogę szybko nie zobaczyć. Zwiedzam,
oglądam i poznaję. Robię dużo zdjęć. Szukam ścieżek i możliwości, które będę testować w przyszłym roku.
A w międzyczasie staram się poczuć
klimat Świąt i nie oszaleć.
Powtarzam sobie – dobrze będzie!
Hakuna mata! Raz się żyje i jak nie teraz, to kiedy?
Na koniec napiszę, że bliską mi osobę dotknęła ogromna tragedia. To też rodzi przemyślenia, że nie warto żyć życiem innych. Nie warto odkładać swoich marzeń. Nie warto każdego dnia drżeć o jutro. To jutro może nie nadejść, okazja do spełnienia marzeń już nigdy się nie pojawi.
Nasze życie to cholernie krucha sprawa, dlatego każdego dnia musimy walczyć o to, żeby wyglądało dokładnie tak, jak to sobie wymarzyliśmy.
Wydaje się, że możemy pewne rzeczy odwlec. Poczekać kilka lat w znienawidzonej pracy, odwlekać podróże, zakup zwierzaka, przeprowadzkę, wizytę w Disneylandzie, czy o czym tam jeszcze ludzie marzą. Nie możemy odwlekać. Nie możemy przeczekiwać swojego życia. Nie możemy i już!
Wydaje się, że możemy pewne rzeczy odwlec. Poczekać kilka lat w znienawidzonej pracy, odwlekać podróże, zakup zwierzaka, przeprowadzkę, wizytę w Disneylandzie, czy o czym tam jeszcze ludzie marzą. Nie możemy odwlekać. Nie możemy przeczekiwać swojego życia. Nie możemy i już!
Obiecuję, że od przyszłego roku na blogu się poprawi.
Ważne przesłanie.
OdpowiedzUsuńTeż próbuję coś zmieniać w swoim źródle dochodów - codziennie po kroczku bliżej marzeń. Powodzenia!
Masz rację!
OdpowiedzUsuńNie warto żyć życiem innych, nie warto spełniać cudzych marzeń, nie warto czekać na jutro, bo można tego jutra nie mieć.
Wypić pyszną kawę, ubrać najlepszą sukienkę, powiedzieć komuś, że się go kocha, pójść na spacer, zrobić zdjęcie, powspominać, pomarzyć - DZISIAJ
Prostych dróg życzę!
Uważam, że podejmujesz świetną decyzję! Jeśli tylko masz taką możliwość, to trzeba skakać na głęboką wodę, trzeba podążać w stronę marzeń. Obserwacja ludzi, którzy wbrew sobie utknęli w pracy, której nie lubią, to bardzo smutna sprawa. Nie wiem, jak potoczy się moje życie zawodowe, ale już też wiem, że po moim urlopie wychowawczym nie wrócę do byłego zakładu pracy. Jestem gotowa szukać swojej pasji, również zawodowej. A Tobie życzę licznych sukcesów, którymi mam nadzieję podzielisz się na blogu.
OdpowiedzUsuń