Lubię blogi o rozsądnych zakupach, oszczędzaniu,
minimalizmie i… chyba ogólnie o czymś, co ludzie zazwyczaj określają jako „zdrowy
rozsądek” (trudno nie zauważyć, w końcu staram się, żeby mój własny blog był
utrzymany w tym temacie). Ale czasem zastanawiam się, czy przesada w drugą
stronę też jest dobra?
Patrzę na fotki wstawione przez jedną z blogerek. Zdjęcie
podpisane „idealne miejsce do pracy”, a na nim kawałek parapetu, laptop i
podłoga. Szczerze, to nie wiem, czy potrafiłabym skupić się dostatecznie i
wygodnie pracować w takiej pustce. W innym poście znowu inny bloger chwali się,
że ma tylko jedną parę spodki i jedną koszulę. Przychodzi do pracy ubrany cały
czas w to samo i dziwi się, że ludzie wytykają go palcami.
Oszczędzanie może stać się nałogiem. Życie w nadmiernym
minimalizmie też. A przecież nie o to chodzi, żeby chodzić w jednym
podkoszulku, myć się szarym mydłem i spać na karimacie. Człowiekowi należy się
od życia trochę przyjemności. Szczególnie jeśli na co dzień ciężko pracuje.
Czym jest dla mnie minimalizm?
Kupowaniem tego, co jest naprawdę potrzebne. A do tego
dobrej jakości i ładne. Kupowanie tak, żeby każda rzecz była przydatna, żeby
jej używanie sprawiało radość i żeby służyła jak najdłużej.
Byciem zadbanym, zdrowym i szczęśliwym człowiekiem.
Minimalizm to nie jest odmawianie sobie wszystkiego dla samego odmawiania. To
odrzucenie śmieci, badziewia i przytłaczającego ogromu rzeczy. To nie oznacza
zaniedbania i stylu a la menel. Żyjemy przecież wśród ludzi. Okażmy im trochę
szacunku dbając o siebie.
Minimalizm to troska o środowisko. Dbanie o to, żeby nie
produkować więcej odpadków niż potrzeba. Podejmowanie mądrych decyzji
zakupowych, tak żeby nie marnować pieniędzy, jedzenia, zasobów.
Minimalizm to zrozumienie, że najbardziej na świecie liczy
się bycie szczęśliwym człowiekiem, który nie jest uzależniony od pieniędzy i od
rzeczy. Bo pieniądze i rzeczy mogą bardzo łatwo zostać Ci odebrane przez innych,
a za własne szczęście odpowiadasz Ty sam.
I wreszcie minimalizm to czasem łamanie zasad i sprawianie
sobie przyjemności. Bo nowy kosmetyk, mebel, czy wyjście do fikuśnej i bardzo
drogiej restauracji też są człowiekowi potrzebne. Dlatego na fotkach widzicie moje pierwsze od dłuższego czasu większe zakupy kosmetyczne. Wszystko przemyślane i z każdej rzeczy ogromnie się cieszę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz