Pisałam rok temu, że nie umiem się dobrze ubrać. No i faktycznie - mimo całkiem dobrego gustu mój wygląd był w raczej opłakanym stanie. Rzadko kiedy słyszałam jakikolwiek komplement odnośnie swojego stroju, ale to nie jest główny problem. Problemem było wrażenie, jakie wywierał mój strój. Wrażenie szarej myszki, którego tak bardzo chciałam uniknąć. Dlatego powoli zabrałam się za zmienianie swojego wizerunku i powoli prę do przodu. Na dzień dzisiejszy mogę się z Wami podzielić kilkoma sztuczkami, które na serio pomogły odmienić mój wygląd.
#Ogranicz zakupy!
Może się wydawać, że to raczej słaby pomysł, skoro w szafie masz same szmaty w których wyglądasz fatalnie. Ale skoro od X lat kupujesz sobie sama ciuchy i cały czas wyglądasz paskudnie, to gdzieś w procesie zakupowym najprawdopodobniej popełniasz błąd. Dlatego przestań wydawać gotówkę przynajmniej dopóki nie odkryjesz, co takiego robisz źle.
#Ogranicz kolory!
Jeśli jest bardzo, bardzo źle ogranicz się do prostych ubrań w czerni i bieli. Pomyśl: prostota, czerń i biel - to nie ma prawa się nie udać. Może trochę nudno, ale przynajmniej stylowo. (Na potrzeby #KARIEROWNI zbieram sobie takie czarno-białe inspiracje, gdyby ktoś chciał podejrzeć, to znajdziecie je tutaj).
#Inspiruj się!
Poszukaj doskonale ubranej osoby, która ma podobny typ sylwetki i urody do Ciebie. Rozbierz jej styl na czynniki pierwsze. Poszukaj elementów charakterystycznych. Może to spodnie rurki, bardzo wysokie obcasy i charakterystyczne okulary? Może konkretna paleta kolorów? Albo dopasowane fasony sukienek? Postaraj się wyciągnąć coś stylowego dla siebie.
#Porzuć wygodę!
To jest mój grzech główny. Mam raczej dobry gust, przynajmniej jeśli bierzemy pod uwagę to, co podoba mi się na innych laskach. Bo kiedy patrzę na swoje wcześniejsze wybory, to płakać mi się chce. Dlatego, że ubierając się rano powtarzałam sobie, że płaskie buty są wygodniejsze od szpilek. Dżinsy od sukienek, czy choćby bardziej elegankich spodni. Tank top jest praktyczniejszy niż jedwabna bluzka. I wychodził z tego koszmarek. Mam wielkie tak dla wygody, ale nie dla wyglądania jak ofiara losu. Czasem warto założyć te cholerne obcasy!
#Wyciągnij z szafy najlepsze ciuchy
Zawsze mamy w szafie coś specjalnego, w czym wyglądamy cudownie, ale chowamy to na specjalne okazje. Jakąś boska kieckę, piękne buty, kaszmirowy płaszcz. Warto wydobyć te rzeczy z czeluści i zacząć je nosić również w te "zwykłe" dni. Mała czarna, piękny kardigan, czarne szpile doskonale odnajdą się w codziennych warunkach i sprawią, że będziesz wyglądać jak 1 000 000$.
#Kupuj tylko wspaniałe ciuchy
Test na wspaniałego ciucha składa się z kilku pytań:
czy bosko w tym wyglądam?
czy bosko się w tym czuje?
czy nie wyjdzie z mody za tydzień?
czy dotyk materiału jest przyjemny?
czy wykonanie jest perfekcyjne?
czy mogę i chcę nosić tą rzecz na co dzień i czy sprawdzi się też na specjalne okazje?
Jeśli TAK, to bierz :)
#Szukaj nowych zestawień
Zrób sobie tygodniowe wyzwanie: przez 7 dni zakładasz, to co masz w szafie, ale w takich zestawieniach, jakich nigdy wcześniej nie miałaś na sobie. To Cie zmusi do kombinowania i pomoże w wymyśleniu kilku fajnych kombinacji :)
Jakie są Wasze sposoby na to, żeby być zasypywana komplementami odnośnie swojego stroju?