Ok, słowo się rzekło. Za kilka dni 1.06, więc pora ruszać z wyzwaniem półrocznym. Chociaż szczerze Wam powiem, że jestem tym bardzo, bardzo, bardzo przerażona! Ale z drugiej strony też trochę podekscytowana.
To nie to samo, co Miesiąc Bez Zakupów. To już prawdziwy sprawdzian silnej woli, ale też sprawdzian tego, jak bardzo manipulują nami reklamodawcy wciskając nam, że "musisz to mieć!". Czy w ogóle da się temu oprzeć? Dlatego uznałam, że warto się przygotować do Wyzwania i wtedy przypomniało mi się ćwiczenie z wypisaniem minimum 20 powodów, aby coś zrobić. Podobno kiedy musimy wymyślić aż tyle argumentów nasz mózg wskakuje na wyższy poziom kreatywności i dodatkowo utrwala motywację do działania. Oto więc moja lista - zamieszczam ją tutaj, żeby móc wrócić w chwilach zwątpienia.
Pytaliście również o ZASADY: czy to będzie zero kupowania w ogóle, czy ciuchy, czy kosmetyki, czy książki, czy jeszcze coś innego? A więc tak:
- głównie zakaz dotyczy kupowania nowych ciuchów - bo mam ich wystarczająco dużo, a jednak często coś nowego wpada do szafy, ale przynajmniej odczuwam silną miłość do widzianej gdzieś rzeczy. A więc przez 6 miesięcy zero ciuchów, chyba że faktycznie rozpadną mi się wszystkie buty, albo podziurawię wszystkie spodnie. Ale nie myślę, żeby miało do tego dojść.
- kosmetyki - przez pół roku odsuwam kosmetyczne zachcianki i używam tego, co mam. Mogę iść na zakupy tylko wtedy, kiedy skończy się jakiś niezbędny produkt - krem, czy tusz.
- książki - ten punkt mnie boli, bo jestem czytaczem i pochłaniaczem słowa pisanego. Zasada na najbliższe pół roku jest taka, że póki się da korzystam z biblioteki (mam pod nosem, a nawet nie chciało mi się ruszyć i zapisać) i prywatnych biblioteczek moich znajomych. Dopiero po wyczerpaniu tych rezerw wolno mi coś kupić.
- gazety i czasopisma - 2015 upływa pod znakiem ograniczenia czasopism do zera. Póki co udaje się, więc zasada zostaje ze mną na najbliższe pół roku.
Gdzie nie ma ograniczeń:
- jedzenie - dobre i jakościowe jedzenie to coś na czym nie zamierzam oszczędzać. Poznawanie nowych smaków mam nadzieję poratuje mnie w trudnych chwilach zwątpienia.
- materiały plastyczne - taką mam pasję i nie zamierzam sobie tego odbierać. Szczególnie po odkryciu nowego sklepu plastycznego z genialnymi cenami i asortymentem. Moja Ziemia Obiecana!
Jeszcze słówko co do Converse'ów - pisałam tutaj o tym, że marzą mi się te tramposzki i dostałam sugestię, żeby kupić je przed wyzwaniem. Niestety jak na złość tenisówki kupione w zeszłym sezonie w CCC chyba za 30 lub 40zł nie mają najmniejszego zamiaru się rozlecieć. Raczej dzielnie znoszą moje ganianie po deszczach, błotach i piaskach. Pomyślałam, że to nie o to chodzi w całym wyzwaniu, żeby się "przed" obkupić w co się da. Myślę, że Conversy poczekają na mnie te pół roku. Nie mają wyboru :)
A no i w komentarzach i mailach kilka z Was napisało, że 6 Miesięcy to za dużo, ale chodzi Wam po głowie przeprowadzenie u siebie Miesiąca Bez Zakupów - postanowiłam zrobić dla Was arkusze. Wiem, że czasem zapisanie czegoś na kartce bardzo pomaga się ogarnąć, dlatego poniżej znajdziecie moje formularze do uzupełnienia. Można je pobrać i korzystać wedle uznania.
Trzymajcie kciuki! :)