Dzisiaj skutecznie podniesiono mi ciśnienie. Bardzo skutecznie. Stąd zmiana tematu – muszę się wygadać.
(Jeśli nie chcesz czytać moich wywodów zerknij chociaż na sam koniec posta, gdzie czekają bardzo pozytywne rzeczy.)
Nie znoszę gierek. Ulegałam im przez całe lata, aż w końcu
tama pękła i tupnęłam nogą, aż popękały panele na podłodze. No bo ileż można
być popychadłem?*
Czym są gierki?
Gierki to wszystkie te debilne i bardzo
subtelne manipulacje. Fochy i obrażanie, żeby coś wymusić. Albo kogoś ukarać.
Nieodzywanie się, albo odburkiwanie monosylabami. Podcinanie skrzydeł. „Prawie-komplementy”,
które są podszyte obelgami. Wszystko, co subtelnie acz skutecznie ma zmusić cię do robienia tego, czego chce ktoś inny.
Znosiłam to całe lata i w końcu sama zaczęłam przejmować te
kretynizmy do własnego zachowanie. I powiem Wam, że to strasznie gówniane,
kiedy czujesz się tak marny, że musisz posuwać się do manipulacji. Tracisz
szacunek innych i szacunek do samego siebie. Sprawiasz, że drugi człowiek czuje
się gorzej i świat jest gorszym miejscem. Według mnie tylko mali i słabi ludzie
podcinają skrzydła. Nikt o zdrowym poczuciu własnej wartości na dłuższą metę
nie wytrzyma grania w gierki.
Podnosi mi się ciśnienie, kiedy ktoś próbuje coś na mnie
wymusić fochem. Kiedy mam się dopasowywać do czyjegoś planu, nawet jeśli danego
dnia czuje się źle. A jeśli odmówię, to spotykam się z dziecinną próbą
wzbudzenia wyrzutów sumienia, z nieodzywaniem się i z odrzucaniem moich
propozycji tylko po to, żeby mnie „ukarać”. Normalnie „na złość mamie odmrożę
sobie uszy”.
Nie gram w tą grę, sorry. Odmrażaj sobie uszy ile chcesz, ale beze mnie. Bo w grze nikt nie wygrywa. Poza
tym, przecież można normalnie – można się normalnie zachować, normalnie pogadać. Bez
manipulatorskich sztuczek, które z boku wyglądają po prostu żałośnie. Wystarczy
pogodzić się z tym, że nie zawsze inni ludzie dostosują się do naszych planów.
Czasem nawet je popsują i to normalne, tak się dzieje codziennie. Ale plany
można zmienić, zmodyfikować. Albo usiąść w kącie i obrazić się na cały ten niedobry świat, bo ktoś miał czelność nam odmówić.
Co wybierasz? Dalej grasz w grę?
* Btw zauważyłam, że nic nie wzbudza większego zdziwienia i irytacji, niż moment w którym popychadło przestaje być popychadłem. Jakby burzył się stary porządek wszechświata w chwili w której ktoś przestaje dawać sobą pomiatać. Jak on śmie odbierać innym tą zabawę, ten przywilej?
Pozytywny koniec posta:
Po pierwsze jeszcze raz gorąco dziękuję Ani z aniamaluje.com za polecenie exkonsumpcji. Jej blog miał duży wkład w sporo pozytywnych zmian w moim życiu, więc tym większe znaczenie ma to dla mnie. Kto nie zna bloga Ani - marsz do czytania! :)
Po drugie - zerknijcie koniecznie na tekst "Mając małe plany nie zrealizujesz wielkich marzeń". To jeden z tych postów, które mam ochotę wydrukować, oprawić w ramkę i powiesić w centralnym punkcie mieszkania. To trzeba przeczytać!.
Po trzecie trafiłam przypadkiem na fejsbukowy profil Bartosza Ostałowskiego. Bardzo motywujący przykład z naszego polskiego podwórka na to, że możemy spełniać swoje marzenia, jeśli tylko nie brak nam determinacji. Limity i myśli, że czegoś nie możemy, siedzą tylko w naszych głowach.
Pozytywny koniec posta:
Po pierwsze jeszcze raz gorąco dziękuję Ani z aniamaluje.com za polecenie exkonsumpcji. Jej blog miał duży wkład w sporo pozytywnych zmian w moim życiu, więc tym większe znaczenie ma to dla mnie. Kto nie zna bloga Ani - marsz do czytania! :)
Po drugie - zerknijcie koniecznie na tekst "Mając małe plany nie zrealizujesz wielkich marzeń". To jeden z tych postów, które mam ochotę wydrukować, oprawić w ramkę i powiesić w centralnym punkcie mieszkania. To trzeba przeczytać!.
Po trzecie trafiłam przypadkiem na fejsbukowy profil Bartosza Ostałowskiego. Bardzo motywujący przykład z naszego polskiego podwórka na to, że możemy spełniać swoje marzenia, jeśli tylko nie brak nam determinacji. Limity i myśli, że czegoś nie możemy, siedzą tylko w naszych głowach.